Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

"Coś mi odbiło"

Tak tłumaczył się policjantom zatrzymany w ubiegły piątek 37-latek, który podczas przejazdu autobusem miejskim zniszczył lusterko wewnętrzne i plombę zabezpieczającą dźwignię awaryjnego otwierania. Mężczyzna miał ponad 1,20 promila w wydychanym powietrzu. Swoim zachowaniem naraził się na zarzuty dotyczące uszkodzenia mienia, za co grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.

Policjanci z komisariatu na Targówku zostali powiadomieni o tym, że jakiś mężczyzna dokonał zniszczeń w autobusie miejskim. Z informacji uzyskanych od kierowcy wynikało, że w trakcie jazdy jeden z pasażerów wybił lusterko wewnętrzne i wyrwał plombę zabezpieczającą dźwignię awaryjnego otwierania. Mężczyzna w obawie przed konsekwencjami swojego czynu, uciekł z miejsca. Uszkodzony autobus nie wrócił na trasę. Policjanci rozpoczęli poszukiwania opisanego mężczyzny.

Dzięki reakcji jednego z przechodniów 38-latek bardzo szybko został zatrzymany. Trafił do komisariatu przy ul. Chodeckiej. Badanie alkomatem wykazało, że miał ponad 1,20 promila w wydychanym powietrzu. Uszkodzenia, jakich dokonał w autobusie wyceniono na kwotę 600 złotych.

Po zebraniu materiału dowodowego dochodzeniowiec przedstawił podejrzanemu zarzut zniszczenia mienia. 38-latek przyznał się do zarzucanego czynu. Nie umiał racjonalnie wytłumaczyć swojego zachowania. Oświadczył, że coś mu odbiło. Przestępstwo, którego się dopuścił zagrożone jest karą do 5 lat pozbawienia wolności.

kom. Paulina Onyszko/ea

Powrót na górę strony