Poszukiwana para w rękach dzielnicowych
Wtorkowa interwencja przy ulicy Syrokomli zlecona dzielnicowym z komisariatu na Targówku zakończyła się zatrzymaniem dwóch osób. Kobieta, która próbowała uciec ratownikom medycznym i jej partner, byli poszukiwani przez sądy w Warszawie i Gdańsku. Na obojgu ciążyła odpowiedzialność za popełnione w przeszłości przestępstwa i kary pozbawienia wolności. 37-latka po uregulowaniu zaległej grzywny uwolniła się od kary aresztu. Jej partner na 130 dni trafił do placówki penitencjarnej.
We wtorek około godz. 17.00 patrol dzielnicowych z Targówka został wezwany na ulicę Syrokomli, by pomóc ratownikom medycznym. Na miejscu okazało się, że kobieta, której interwencja dotyczyła, upadła na chodnik i uderzyła się w głowę. Ratownicy próbowali uzyskać od niej niezbędne informacje o stanie jej zdrowia, jednak kobieta nie chciała "współpracować". Próbowała im uciekać, odmówiła przyjęcia pomocy i nie zgodziła się przejechać do szpitala na dalsze badania.
Zarówno ona, jak i towarzyszący jej mężczyzna byli pod wpływem alkoholu, chwiali się na nogach i mieli wyraźne problemy z zachowaniem równowagi.
Dzielnicowi wylegitymowali kobietę i jej partnera, a następnie sprawdzili ich dane w policyjnym systemie. Odkryli, z jakiego powodu kobieta nie chciała żadnej pomocy. 37-letnia obywatelka Ukrainy i jej 40-letni partner byli poszukiwani.
Kobieta była ścigana listem gończym wydanym przez Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi Północ celem doprowadzenia do aresztu śledczego za przestępstwo dotyczące zniszczenia cudzego mienia. Jej poszukiwania prowadzili policjanci z komisariatu przy ulicy Myśliborskiej.
Jej 40-letni partner również był w zainteresowaniu organów ścigania. Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi Północ i Sąd Rejonowy w Gdańsku wydały zarządzenia o ustalenie jego miejsca pobytu do celów prawnych oraz zleciły jego poszukiwania w związku z orzeczoną wobec niego karą łączną 130 dni pozbawienia wolności.
Dzielnicowi zatrzymali parę. 37-latka i 40-latek w kajdankach trafili do komisariatu przy ulicy Chodeckiej. Kobieta uregulowała zaległą grzywnę i tym samym uniknęła kary aresztu.
Jej partner po badaniu alkomatem (2,9 promila w wydychanym powietrzu) i kontroli stanu zdrowia w szpitalu, trafił do policyjnej izby zatrzymań. Tam spędził noc. Wczoraj policjanci doprowadzili go do aresztu śledczego, gdzie odbędzie orzeczoną karę.
kom. Paulina Onyszko/g.p