Koniec pobłażania?
W ostatnim czasie personel szpitalny spotyka się z prawdziwą plagą. Wbrew pozorom nie jest to walka z koronawirusem, a wzrastające na sile i częstotliwości ataki na lekarzy czy ratowników medycznych. Do takiego incydentu doszło w ubiegłym tygodniu w Szpitalu Praskim pw. Przemienienia Pańskiego, kiedy to agresywny pacjent zaatakował nożem ratownika medycznego, który udzielał mu pierwszej pomocy. Napastnik miał prawie 3 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Mężczyzna dzięki błyskawicznej reakcji mundurowych z Pragi Północ został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Na wniosek prokuratora, Sąd zastosował wobec mężczyzny areszt na okres trzech miesięcy.
We wtorek około godziny 10.00 policjanci patrolujący Pragę Północ otrzymali polecenie od radiooperatora, aby udać się do szpitala, gdzie agresywny pacjent zaatakował ratownika medycznego nożem.
Na miejscu okazało się, że ratownik udzielający pierwszej pomocy poszkodowanemu został przez niego zaatakowany. Agresywny pacjent w stanie upojenia alkoholowego był bardzo pobudzony, w stosunku do personelu używał słów wulgarnych. W pewnej chwili pacjent rzucił się na ratownika z nożem celując w głowę, jednak w wyniku szybkiej reakcji mężczyzny napastnik zadał mu cios w ramię.
Interweniujący policjanci podjęli decyzję o zatrzymaniu mężczyzny, a na miejscu zdarzenia zabezpieczyli nóż. Badanie alkomatem wykazało u 45-latka prawie 3 promie alkoholu. Lekarz, który zbadał pacjenta nie znalazł przeciwwskazań, aby pijany mężczyzna resztę nocy spędził w policyjnej celi, natomiast zaatakowanemu ratownikowi udzielono pomocy medycznej.
Sprawą zajęli się dochodzeniowcy z Komendy przy ul. Jagiellońskiej. Ustalili, że mężczyzna był już karany za napaści na funkcjonariuszy publicznych i grozenie im, dlatego został doprowadzony do Prokuratury, która wystąpiła do Sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie 45-latka. Sąd przychylił się do wniosku prokuratora.
Za przestępstwo którego dopuścił się zatrzymany grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.
is